sobota, 24 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Cześć wszystkim :-) Wiem, wiem, powinnam dodać ten post rano, a wręcz wczoraj wieczorem, ale ostatnimi czasy z niczym się nie wyrabiam :-( Mimo wszystko chciałam życzyć Wam wszystkim spokojnych, ale i wesołych świąt oraz szampańskiej zabawy sylwestrowej :-) Niech w przyszłym roku czekają Was same sukcesy, niech nauczyciele w szkołach nie będą dla Was tacy ostrzy, ale przede wszystkim, niech przyszły rok będzie właśnie tym rokiem, w którym spełnią się Wasze najskrytsze marzenia :-) Tego życzę Wam, jak i sobie samej :-) Nie zapominajmy, że jesteśmy wyjątkowi, jedyni w swoim rodzaju i przeznaczeni do wielkich czynów :-) I dla koleżanek - pisarek, żeby wena nigdy Was nie opuściła ;-)
Jeszcze raz Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ;-)
Pozdrawiam :D
***Niki***

wtorek, 23 sierpnia 2016

Rozdział XIV - Błędy i kara

Na błędach uczymy się tylko wtedy, kiedy zaczynają boleć.

Wydostanie się z Nemezis okazało się trudniejsze, niż podejrzewałem. Ktoś z załogi ciągle pyta się mnie, gdzie to się wybieram i ani grzeczna wymówka „Idę polatać” ani pewne siebie odpyskowanie „A co się to obchodzi” nie działają. Pewnie Dreadwing powiedział Megatronowi, że ma co do mnie jakieś podejrzenia i Lord kazał wszystkim mnie pilnować.

Niech to rdza, niech to rdza, niech to rdza! Czy naprawdę tak trudno jest wydostać się z głupiego statku?! W przeszłości bez większych problemów udawało mi się tu dostać, choć groziło mi to śmiercią, a teraz nie mogę stąd wyjść. May pewnie by powiedziała „Co za paranoja!”, choć nie do końca rozumiem ten zwrot.

Postanowiłem zaryzykować i spytać o pozwolenie opuszczenia statku samego Megatrona. Pewnym krokiem wszedłem na mostek, gdzie Lord rozmawiał, jeśli można to tak nazwać, z Soundwavem. Na mój widok momentalnie przerwał konwersacje i kazał asowi wywiadu odejść. Minąłem go i ruszyłem w stronę Lidera.

wtorek, 16 sierpnia 2016

Rozdział XIII - Głupie głupstwa


Miłość jest ślepa. Im mocniej się kogoś kocha, tym bardziej irracjonalnie się postępuje.

Stephenie Meyer


Jak to jest, że dopiero co „wróciłem” do Decepticonów, jeśli można to tak nazwać i od razu dostaję za zadanie dopilnowanie transportu energonu! To chyba najnudniejsza robota jaka mogła mi się dostać! Głupi Megatron dał mi głupie zadanie, żebym przypadkiem nie zrobił jakiegoś głupstwa. Ale nie powiem, że ta misja nie będzie taka zła. Meg wkurzył się, bo Autoboty ukradły nam spory zapas z jednej z kopalni. To, co zostało przenosimy do innej, lepiej zabezpieczonej. Jeśli boty tym razem postanowią przejąć transport to być może będę mógł jakoś po kryjomu zamienić kilka słów z Optimusem i upewnić, się że z May wszystko w porządku. Przysięgam, że jeśli nic jej nie grozi, jeśli nic jej nigdy nie groziło, a Megatron mnie oszukał, to wrócę na Nemezis tylko po to, by wyrwać mu iskrę!

Soundwave wysłał mnie do obrabowanej kopalni, gdzie Decepticony już czekały na moje rozkazy. Muszę przyznać, że miło było znów je wydawać, znów być komandorem. Ale było widać, że vechicony nie były z tego bardzo zadowolone. Bądź co bądź byłem zdrajcą, a Megatron przyjął mnie  z powrotem jakby nic nigdy się nie wydarzyło. Ale nie bardzo przejmowałem się ich opinią i jak za starych, może nie do końca dobrych czasów z wielką dumą rozkazałem im rozpocząć transport.

wtorek, 31 maja 2016

Rozdział XII - Depresja

Hejka. Z góry przepraszam za tą krótką przerwę, ale zwyczajnie nie miałam pomysłu :-) Ale dziś się wreszcie w sobie zebrałam i oto jest nowy rozdział :D Miłej lektury ;-)


Mam kawałek ołowiu, gdzie powinno być serce.

Trudno jest go usunąć, chirurg odjąć się nie chce.

Ni dotykać, zarośnie, tkanka metal osłoni.

Tylko czy na lotnisku bramka się nie rozdzwoni…


Pocisk, Straty w ludziach, utwór 12

Gayle Forman


Po powrocie do bazy botów oczywiście musiałam się tłumaczyć. Jak widać, słowo „zaufanie” nadal nie jest kierowane pod moim adresem. To takie dziwne, że najpierw pozwalają mi swobodnie sobie podróżować, a teraz karzą składać jakiś raport z tego, co robiłam, gdzie byłam i z kim rozmawiałam. Może to ich głupia chęć kontroli i pewności, że nikomu o nich nie powiedziałam. Starscream nigdy nie wymagał ode mnie jakichkolwiek wyjaśnień. Wiedział, że skoro coś zrobiłam, musiałam mieć do tego powód. Szkoda tylko, że czasem źle oceniam sytuację i moje czyny robią się bezsensowne…

wtorek, 10 maja 2016

Rozdział XI - Różne punkty widzenia


Była zmęczona psychicznie, jak i mentalnie. Chciała po prostu zamknąć oczy i już nigdy więcej ich nie otwierać.

Po bardzo, podkreślam bardzo długich namowach udało mi się przekonać Optimusa, bym mogła swobodnie używać mostu. Doktorek i Raf wszystko mi wytłumaczyli i prawdę powiedziawszy to nawet trudne nie jest. Miałam zamiar odwiedzić Steward’a i obaczyć co u niego. Pierw jednak wskoczyłam na pokład Harbingera i zabrałam pozostawiony tam pistolet. Jakoś czuję się z nim bezpieczniej. Później włączyłam most ze statku i udałam się do Portland.

wtorek, 3 maja 2016

Rozdział X - Historyjka


Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie.

Janusz Leon Wiśniewski


Przechadzałem się korytarzami Nemezis. Ciężko było mi przyzwyczaić się do mijania vechiconów, które nie chcą mnie zabić. Sytuacja w naszych szeregach nieco się zmieniła. Dowiedziałem się, że przed opuszczeniem Decepticonów, Airachnid zabiła Breakdown’a. Biedak… Pomyśleć, że ona mu się nawet podobała. W dodatku później, jego ciało przejął Silas, ten były przywódca M.E.C.H. Obowiązki po pajęczycy niej przejął oczywiście Dreadwing, a teraz to ja zabrałem mu fuchę! Cóż za zrządzenie losu. Nie tak dawno chwalił mi się, że to on jest prawą ręką Megatrona, ale teraz znów to ja jestem górą, choć nie bardzo mi na tym zależy.

wtorek, 26 kwietnia 2016

Rozdział IX - Ciemna strona


Cześć wszystkim! Z wielką radością ogłaszam, że udało mi się odzyskać dane z dysku :D Mam wszystkie moje opowiadania i od teraz nowe rozdziały będą pojawiać się tak jak dawniej, regularnie, czyli co tydzień :-) Miłej lektury ;-)
 
Zło jest w każdym, a miłość polega na tym, by dostrzec to samo zło w sobie, bo tylko wtedy można wybaczyć drugiemu człowiekowi.

Veronica Roth


Nie wiem ile czasu tu siedzę, ale ta gadanina Miko mnie wykańcza! Prędzej ona mnie zabije, niż głód. Nie wiem jak jadaczka może się tak długo nie zamykać.

-Zobaczysz, jeszcze kilka minut i Bulkhead tu wparuje z głową Megatrona na tacy!

-Z pewnością – powiedziałam ironicznie – Przypominam ci tylko, że mówisz o tym od kilku godzin.

-No już nie przesadzaj!

środa, 30 marca 2016

Czemu powoli popadam w ciemną odchłań?

Cześć wszystkim. Pewnie zastanawiacie się, czemu ostatnio nie dodawałam rozdziałów. Cóż, chyba już nadszedł czas by się z tym pogodzić i wreszcie wyznać Wam prawdę. I choć pisząc to, oczy już bolą mnie od płaczu, to wiem, że muszę Was uświadomić w obecnej sytuacji...

A prawda jest taka, że po raz kolejny popełniłam ten sam błąd. Nie zabezpieczyłam się. Ale zapewniano mnie, że z dyskiem zewnętrznym robienie kopii zapasowych, czy nagrywanie płyt ze zdjęciami nie będzie konieczne... Ale jednak, było jak najbardziej konieczne. Nie wiem, co dokładnie się stało, ale wiem tyle, że komputer nie czyta mojego dysku, widzi go jako nieformatowany nośnik. A na dysku znajdowały się wszystkie moje opowiadania... Szansa na ich odzyskanie jest minimalna, jeśli jetst jakakolwiek. Próbowałam jakoś naprawić dysk, ale usterka jest chyba zewnętrzna. Jeśli oddam go do naprawy, być może już nigdy nie odzyskam zawartości... Nie odzyskam moich pierwszych opowiadań, jakie kiedykolwiek napisałam... Nie odzyskam moich godzin spędzonych na pisaniu, na wylewaniu z siebie trudów życia, przekształcaniu wymaroznej wersji siebie w bohaterów książek...

Mój tata nie rozumie tego, co przeżywam. Podobnie jak mama, bardziej martwi się o zdjęcia. Nie rozumieją jak wiele pracy włożyłam w te historie i ile one dla mnie znaczą. Ale wiem, że wy to zrozumiecie. Bo wszyscy jesteśmy do siebie podobni, bo staramy się jakoś zabarwić ten czarno - biały świat, dodając do niego odrobinę magii i barw.

Marzyłam, że kiedyś, w przyszłości, wydam własną książkę. Że ktoś będzie ją czytał i będzie się w nią wczuwał i być może nawet nią zachwycał tak, jak ja zachwycam się innymi książkami, w tym także Waszymi opowiadaniami. Ale może się do tego nie nadaję? W końcu tracę moje dzieła już tak naprawdę po raz trzeci.. I jestem na tyle głupia, że nie wyciągam z tego wniosków... Może jednak głupota jest dziedziczna, sama nie wiem. Może to nawet nie głupota, a idiotyczna wiara, że skoro już raz mnie to spotkało, to po raz kolejny się już nie powtórzy. Sama nie wiem, po prostu nie wiem.

Nie chcę już tego przeciągać, bo jestem pewna, że już nudzi Was czytanie moich nędznych wyznań. Ale nic na to nie poradzę, przelewanie myśli na klawiaturę najlepiej mi pomaga. Dlatego jeszcze trochę Was zajmę. Chcę wreszcie otworzyć część siebie, która od zawsze byłą zamknięta, nawet dla najlepszych przyjaciół, a w szczególności dla rodziny.

Mam już dość... Chciałabym uciec, albo jeśli miałabym na tyle odwagi to skończyć z sobą raz na zawsze. Kilka razy nawet próbowałam, ale nie starczyło mi odwagi. Od kąt pamiętam moi rodzice się kłócili. Cały czas. Jestem w stanie policzyć nasze wspólne, szczęśliwe dni na palcach jednej ręki. Kłócili się, a ja słuchałam jak wypominają sobie nawzajem błedi i wszystkie brudy... Widziałam, jak się biją... Przez jakiś czas obwniałam za wszystko mamę, bo jak zawsze o coś się czepiała. Z biegiem lat zaczęłam obwiniać tate. Dowiedziałam się, że nie chciał, bym się urodziła... I w końcu zorzumiałam, że to wszystko, to moja wina. Moi rodzice pobrali się tylko i wyłacznie dlatego, że mama zaszła w ciąże. Być może, gdybym nigdy nie została stworzona, byliby teraz szczęśliwi? Lubię się nad tym zastanawiać na moście. Kiedy od ziemi dzieli mnie kilkanaście metrów, albo kiedy pociąg wyjeżdża zza zakrętu. Coś we mnei pragnie to wszystko skończyć, raz na zawsze, zacząć od nowa... Ale do tej pory powstrzymywałam się do śmierci tylko myślą, że będę mogła to wszystklo opisać, aby ze mnie uleciało, byście mogli to przeczytać, by ktoś nawet nieświadomie wiedział, co przeżywam... Teraz? Teraz już nic mnie nie powstrzymuje. I nie wiem ile jeszcze wytrzymam. Ale będę się starać. Jak najdłużej... Będę próbowała to wytrzymać.

Teraz już naprawdę będziemy kończyć. Wstawię ten post na większość blogów, bo chcę, żebyście wiedzieli co się dzieje, czemu nie piszę. Teraz ryczę, nie wiem który raz w tym tygodniu... Wiedziałam, że to będzie dla mnie trudne, ale nie sądziłam, że aż tak. Że to będzie tak cholernie boleć... Ale boli...

Być może to jeszcze nie jest koniec, ale nie mogę tego obiecać. Na dzień dzisiejszy mogę powiedzieć tylko tyle, że mam dość. Nie mam już siły. Odchodzę...

środa, 16 marca 2016

Rozdział VIII - Poważne kłopoty


Odwaga może się przejawiać na wiele różnych sposobów. Czasem oznacza poświecenie własnego życia dla czegoś ważniejszego, dla drugiego człowieka. Czasem to rezygnacja ze wszystkiego, co znałeś, ze wszystkich, których kochałeś, w imię czegoś większego. Ale czasem coś zupełnie innego. Czasem oznacza, że mimo bólu zaciskasz zęby i każdego dnia na nowo podejmujesz wysiłek, mozolną pracę na rzecz lepszego jutra.

Veronica Roth


Siedziałam razem z Miko na dachu bazy Autobotów. Starałam się jakoś przyzwyczaić do nowej sytuacji. Nie mogłam pogodzić się z odejściem Starscream’a. Dobrze wiedziałam, że z tak niebezpieczną przyjaźnią wiążą się konsekwencje. On też to wiedział. Dlaczego więc odszedł?

wtorek, 8 marca 2016

Rozdział VII - Najtrudniejsza decyzja w życiu


Wreszcie zrozumiałem, co to znaczy ból. Ból to wcale nie znaczy dostać lanie, aż się mdleje. Ani nie znaczy rozciąć sobie stopę odłamkiem szkła tak, że lekarz musi ją zszywać. Ból zaczyna się dopiero wtedy, kiedy boli nas calutkie serce i zdaje się nam, że zaraz przez to umrzemy, i na dodatek nie możemy nikomu zdradzić naszego sekretu. Ból sprawia, że nie chce nam się ruszać ani ręką, ani nogą ani nawet przekręcić głowy na poduszce.

José Mauro de Vasconcelos

Ratchetowi udało się zatrzymać działanie mrocznego energonu i uratować Mayday. Miała naprawdę dużo szczęścia. To mogło się skończyć dużo gorzej. Tak mi wstyd, bo to jedynie moja wina. To ja ją w to wciągnąłem, to przeze mnie została ranna. Boję się, że Megatron nigdy nie przestanie nas ścigać, a w końcu nas dopadnie. Jedynym wyjściem, jest moje odejście, ale nie wiem czy będę potrafił ją zostawić.

sobota, 5 marca 2016

Rozdział VI - Nie darowałbym sobie, gdyby coś ci się stało


Życie to jedno wielkie gówno, a potem się umiera.
Ta chciałoby się...

Stephenie Meyer

Minął tydzień, ale jakoś udało mi się pozbierać. Myślę, że w dużej mierze to dzięki Starscream’owi. Bardzo mnie wspierał i ciągle powtarzał, że w końcu mamy siebie. Teraz on jest moją jedyną „rodziną”. Nie wiem, czy mogłabym żyć bez niego.

***

środa, 2 marca 2016

Rozdział V - Daj się ponieść chwili



Veronica Roth

Razem ze Starscream’em siedziałam w bazie. Szukaliśmy kolejnych źródeł energonu. Od naszego ostatniego wyczynu dużo lepiej się nam rozmawia. Wiem, że Scream był komandorem Decepticonów przez całą wojnę i jeszcze długo na Ziemi. Jednak Megatron nie doceniał jego starań, a w dodatku wiele razy go krzywdził. Mieliśmy ze sobą wiele wspólnego.

środa, 17 lutego 2016

Rozdział IV - Zemsta


Nie poddam się, niech ten ktoś, kto patrzy na mnie przez kamerę, widzi, że jestem odważna. Ale czasem to nie podjęcie walki świadczy o odwadze, ale stawienie czoła nieuchronnej śmierci.

Veronica Roth

Po powrocie z Detroit Starscream nauczył mnie jak korzystać z komputera Decepticonów. Udało nam się stworzyć program do wyszukiwania twarzy. Nie chcę się jakoś przechwalać, ale mam z informatyki szóstkę. Zdjęcie mamy znalazłam na Internecie, chyba każdy z nas kiedyś został sfotografowany, nawet przez przypadek. Teraz tylko musimy zaczekać.

środa, 10 lutego 2016

Rozdział III - Pierwsze koty za płoty


Na zawsze ponosisz odpowiedzialność za to, co oswoiłeś.

Antoine de Saint-Exupéry

Wstałam wczesnym rankiem, a przynajmniej tak myślę. Przeciągnęłam się i rozejrzałam w poszukiwaniu Starscream’a. Stał przy ekranie i wpatrywał się w mapę Ziemi. Podniosłam się i już miałam zejść, kiedy sobie przypomniałam na jakiej wysokości się znajduję.

środa, 3 lutego 2016

Rozdział II - Niespodziewana znajomość


Nie składaj obietnic, jeśli nie jesteś pewny, czy zamierzasz ich dotrzymać.

Nicholas Sparks

Siedziałem na pokładzie Harbingera i starałem się wymyślić sposób, na ponowne dołączenie do Decepticonów. Miałem serdecznie dość samodzielnej tułaczki po tej planecie. Z marnymi zapasami energonu, nie mając się do kogo odezwać. Jedynym i największym problemem był Megatron. Pewne jest, że kiedy tylko postawię stopę na Nemezis, wykończy mnie śmiejąc się przy tym. Przed jego zemstą nie da się uciec. Można ją jedynie opóźniać.

środa, 27 stycznia 2016

Rozdział I - Ból rzeczywistości


Ślady, które ludzie pozostawiają po sobie, zbyt często są bliznami.

John Green

-Szmata! – głośny krzyk wyrwał mnie z zamyślenia – Jebana szmata! – poczułam mocne szarpnięcie za włosy. Kurczowo trzymałam się poręczy schodów – Jesteś zerem, rozumiesz to zdziro?! – chciałam uniknąć bólu, więc pokiwałam głową – Mam nadzieję. Jeśli jeszcze raz staniesz w obronie tego gnojka, to gorzko tego pożałujesz.